Nowa droga pozwoli ominąć rynek i uzdrowiskową część miasteczka. Te plany mogą jednak pokrzyżować mieszkańcy. Choć pod petycją do władz uzdrowiska o jak najszybszą budowę drogi podpisało się ponad 300 mieszkańców, to są też przeciwnicy. Inwestycji sprzeciwia się kilkunastu mieszkańców ulicy Ogrodowej, którzy obawiają się wzmożonego ruchu TIR-ów w kierunku przejścia granicznego ze Słowacją.
- Będzie wzmożony ruch. Obok jest też kolej. Teraz przeszkadza kolej, będzie obwodnica. Będzie się tu ciężko mieszkało. Obwodnica jest po to, żeby zrobić tranzyt. Nie chce TIR-ów - mówi część mieszkańców. "Nie możemy tego blokować, bo ktoś sobie tak wymyśli. To nie jest dla nas, ale dla pokoleń. Muszyna stanie się europejskim miasteczkiem. Nie będzie zaściankową pipidówą" - dodają jednak inni.
Burmistrz Muszyny podkreśla jednak, że nowa droga nie otworzy ruchu tranzytowego do przejścia w Leluchowie. Wówczas Muszyna straciłaby bowiem status uzdrowiska.
Nie jest jednak wykluczone, że jeszcze w tym roku ogłoszony zostanie przetarg na zaprojektowanie i budowę drugiej części obwodnicy Muszyny. Zadanie zakłada również modernizację kilkukilometrowej drogi do przejścia granicznego w Leluchowie. "Jeśli dokument nie zostanie oprotestowany, kolejnym krokiem będzie wyłonienie wykonawcy zadania, a prace w trenie powinny ruszą najpóźniej za rok. Ta droga nie tylko będzie chroniła uzdrowisko, ale także będzie otwierała nowe możliwości turystyczne. Możliwość dojazdu południowej części Europy do nas stanie się znacznie lepsza niż do tej pory" – mówi Jan Golba, burmistrz Muszyny.
Przypomnijmy, gdy latem mieszkańcy oprotestowali poprzednią decyzję środowiskową, SKO nie przyznało im racji, ale dopatrzyło się błędów formalnych w dokumentacji. Dlatego burmistrz Muszyny musiał przygotować nowy dokument.