W Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących oraz w Zespole Szkół nr 1 od środy godzina lekcyjna trwa 30 minut. Z kolei w I Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Orkana lekcje są krótsze o 10 minut.

Dyrektorzy skorzystali z przepisu, który pozwala im podjąć taką decyzję w "szczególnych przypadkach". Uczniowie przyznają, że warunki w salach były w ostatnich dniach bardzo trudne.

"W sali jest naprawdę ciepło, a nie ma klimatyzacji. W jednej z nich nauczycielka zmierzyła temperaturę i okazało się, że jest około 40 stopni. Szczególnie odczuwalne jest to w salach z komputerami, gdzie maszyny też oddają ciepło" - mówili reporterowi Radia Kraków uczniowie.

Zdaniem dyrektorów szkół pora uwzględnić zmiany klimatu w przepisach oświatowych i określić dopuszczalne temperatury w klasach. Dziś podstawą decyzji są ogólne zapisy, m.in. z zasad BHP.



"Prawo nie określa jakie warunki pozwalają dyrektorowi na skrócenie zajęć lekcyjnych jednak przepisy wskazują, że jest to decyzja dyrektora szkoły. Dopóki te przepisy nie zostaną uregulowane - dyrektor może taką decyzję podjąć samodzielnie określając takie warunki" - mówi dyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Limanowej Stanisław Wąsik.

Minister Edukacji Barbara Nowacka poinformowała już, że jej resort konsultuje z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wytyczne dla szkół w sprawie nauki w czasie upałów. Nowe regulacje miałyby wejść w życie wiosną 2025 r. Przy temperaturach na zewnątrz przekraczających 35 st. C lekcje mają być krótsze lub odbywać się on-line.