Tylicz ma źródła wód leczniczych, dwie stacje narciarskie, szlaki piesze i rowerowe a także ewenement w skali Europy czyli mofety. Jest także miejscowością znacznie starszą niż Krynica. Jego historia liczy ponad sześćset pięćdziesiąt lat, a w przeszłości był miastem, o czym przypomina tylicki rynek. Turyści czują się tu dobrze i twierdzą, że uzdrowiskowy status od dawna należał się tej miejscowości


Starania o włączenie Tylicza do krynickiej strefy uzdrowiskowej trwały od około dwóch lat. Chcieli tego mieszkańcy, którzy liczą na większy napływ turystów i nowe inwestycje, bo to niewielka miejscowość, która żyje z turystyki. W zimie jest sporo narciarzy, ale latem pusto, przydałyby się więc baseny geotermalne i typowo letnich atrakcji.

Co oznacza status uzdrowiska?



Status uzdrowiska oznacza perspektywę wprowadzenia opłaty uzdrowiskowej, a ta od nowego roku wzrosła w Krynicy do 5 złotych 40 groszy od osoby za dobę. Burmistrz Piotr Ryba zaznacza jednak, że turyści w Tyliczu będą płacić mniej. Może 3 złote.

Opłata uzdrowiskowa będzie pobierana najprawdopodobniej po zakończeniu sezonu zimowego. Decyzję w sprawie jej wysokości, kryniccy radni podejmą jeszcze w styczniu. Za statusem uzdrowiska mają też pójść dodatkowe pieniądze na rozwój Tylicza. Liczą na sto tysięcy i drugie tyle od państwa tytułem uzdrowiskowej dotacji.

W tym roku na inwestycje w Tyliczu ma trafić około 2 milionów złotych. To pieniądze  na remonty lokalnych dróg i przystanków. Zrekonstruowana zostanie także studnia w rynku, miejscowość zyska też plażę nad potokiem Mochnaczka,

Strefę uzdrowiskową w minionym roku poszerzyła też sąsiednia Muszyna. Zostały nią objęte miejscowości Szczawnik i Złockie. Trwają także starania o status uzdrowiska dla słynącej z apiterapii Kamiannej w gminie Łabowa. Tam na razie władze samorządowe przygotowują się do poszukiwania wód leczniczych.