Tylko 8 wolnych miejsc zostało w Domu Brata Alberta w Nowym Sączu. Zimowa pogoda sprawiła, że w ostatnich dniach do schroniska trafiło 4-ech kolejnych mieszkańców. W tej chwili w placówce jest 66-ciu mężczyzn.

- Przy tak dużej liczbie osób schronisko potrzebuje wsparcia – mówi Leszek Lizoń, zastępca dyrektora Domu św. Brata Alberta w Nowym Sączu.

- Potrzebna jest nam głównie odzież, obuwie, skarpety, bielizna, środki czystości i żywność- dodaje Leszek Lizoń.

Wprawdzie noclegownia pęka już w szwach, ale jak zapewnia kierownictwo placówki nikt kto zgłosi się do ośrodka nie zostanie odprawiony z kwitkiem. Jeśli będzie taka potrzeba zostaną wygospodarowane dodatkowe miejsca dla bezdomnych.

Tymczasem kolejne osoby już niebawem mogą trafić do ośrodka. Na sądeckie ulice wyruszy patrol Emaus. Członkowie Wspólnoty Domu Brata Alberta w Nowym Sączu będą szukać osób mieszkających na ulicy i proponować im nocleg oraz ciepły posiłek w schronisku.

- Te akcje, co roku, ratują życie kilkunastu osobom - mówi Leszek Lizoń z-ca dyrektora sądeckiego Domu Brata Alberta. Zazwyczaj jeździmy dwa, trzy razy w tygodniu aż do skutku. Będziemy sprawdzać dworce, okolice supermarketów, gdzie osoby bezdomne mogą przebywać i będziemy próbować ich zapraszać do naszego domu- dodaje.

Bezdomni, którzy zdecydują się na skorzystanie z pomocy mogą liczyć nie tylko na nocleg i ciepły posiłek, ale też na wsparcie psychologiczne i opiekę pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.


Agata Wolak