"Romowie byli bardzo agresywni i nie mogliśmy wszędzie wejść, ale część zarzutów potwierdziliśmy. Z tych działań, które tam przeprowadziliśmy, w zasadzie szczątkowych, ujawniliśmy psa przetrzymywanego w nieodpowiednich warunkach, dodatkowo dwie owce, które nie były odpowiednio oznakowane. Nie ujawniliśmy koni, ale na pewno tam były konie - była ogromna hałda odchodów końskich. Poza tym ujawniliśmy też psa w typie yorka, który nie miał obowiązkowych szczepień przeciwko wściekliźnie, dodatkowo był zakupiony na targu. Pozostałe zwierzęta nie zostały nam udostępnione, ponieważ mieszkańcy próbowali nas zastraszyć, grozili nam, obrażali nas" - mówi inspektor Sylwia Śliwa.
Inspektorzy TOZ-u odkryli przy osadzie także dzikie wysypisko śmieci z niebezpiecznymi odpadami i miejscami, gdzie najprawdopodobniej były spalane. Wśród śmieci znaleziono także szkielet psa. TOZ złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez mieszkańców osady, kilku przestępstw. O sprawie poinformowano również sanepid oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.