Takie kontrole to częsta praktyka w sezonie grzewczym, ale pojawił się powód, żeby zwiększyć ich liczbę. Jak mówi Grzegorz Tabasz, dyrektor Wydziału Środowiska w Urzędzie Miasta w Nowym Sączu, mieszkańcy oddają na wysypisko średnio o kilkaset ton odpadów miesięcznie mniej niż przed rokiem. Są obawy, że część tych śmieci może wylądować w piecach. Mniej oddaje się plastików, makulatury, a to może oznaczać skok zanieczyszczenia powietrza benzopirenem.
Do końca tego roku, z pieców sądeczan zostanie też pobranych ok. 40 próbek popiołu do badań. W sprawach spornych wyniki z laboratorium rozstrzygają, czy w kotłach rzeczywiście spalane są odpady.
Za spalanie śmieci grozi 500 złotych mandatu, ale jeśli sprawa trafi do sądu kara może być wyższa.