- Szacujemy, że ten wydatek zwróci się w ciągu około trzech lat, ale wszystko zależy od cen energii. Jeżeli mówimy o 150 tysiącach złotych wyprodukowanej i sprzedanej energii, przyjmując 1000 złotych z kosztami dystrybucji za 1 megawatogodzinę, zwrot nastąpi w ciągu 3 lat. Decyzja o budowie jest zasadna wobec trendów w energetyce i ekologii. Może to służyć jako instalacja uzupełniająca, alternatywne rozwiązanie - mówi Tadeusz Frączek, prezes spółki.
Spółka Sądeckie Wodociągi rozpoczęła też starania o budowę małej elektrowni wodnej na Dunajcu w Starym Sączu. Dzięki niej tamtejsza stacja uzdatniania działałaby niemal w stu procentach w oparciu o niezależne źródła energii.