- W czasie pandemii mieliśmy mnóstwo adopcji, a teraz psów ciągle przybywa. Dawno takiej sytuacji nie było. Zawsze piesek był adoptowany i jakiś czas był spokój. Teraz jest tak, że w weekend do domów pojechało pięć psiaków, a już do czwartku przybyło siedem. Dużo psiaków jest starszych, trzeba je leczyć. Może ludzi nie stać na to. Nie rozumiem tego. Pies to członek rodziny. Trzeba mu wszystko zapewnić. Niektórzy wolą się jednak psa pozbyć – mówi Beata Kożuch, kierowniczka azylu.
W tej chwili w schronisku są 22 psy. Dwa czworonogi przebywają w lecznicy, a cztery w domach tymczasowych. Osoby zainteresowane adopcją mogą zobaczyć zdjęcia psów na profilu facebookowym schroniska dla zwierząt w Wielogłowach.