Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Nowym Sączu do końca września wydał z funduszu alimentacyjnego 2 mln 400 tys zł . To prawie o 130 tysięcy złotych więcej niż w tym samym okresie rok temu. Pieniądze trafiły do ponad 700 dzieci.

Józef Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Sączu nie kryje, że egzekwowanie zasądzonych alimentów to coraz większy problem. Podobnie zresztą, jak odzyskiwanie pieniędzy wydanych na ten cel z funduszu alimentacyjnego. W tym roku MOPS odzyskał niecałe 280 tysięcy złotych. To zaledwie 11% wypłaconej kwoty.

- Po zasądzeniu świadczeń alimentacyjnych, przeprowadzany jest wywiad. Ustalana jest sytuacja materialna i zdrowotna osoby zobowiązanej. Dane przekazywane sa do komornika. Najczęściej są trudności z ustaleniem miejsca pobytu osoby osoby zbowiązanej do płacenia świadczeń. - mówi Józef Markiewicz.

Jeśli miejsce pobytu uda się ustalić, to MOPS zwraca się do urzędu pracy o aktywizację zawodową takich osób. Jednak pracodawcy niechętnie je zatrudniają. Jednocześnie alimenciarzom na stałej pracy nie zależy i alimenty w dalszym ciągu musi wypłacać MOPS. Wysokość świadczenia z funduszu alimentacyjnego, nawet jeśli wyższą stawkę ustalił sąd, wynosi od 200 do 500 zł. Jak się o nie starać? Pierwszym krokiem jest złożenie wniosku u komornika. On po przeprowadzeniu postępowania i zasądzeniu świadczeń, przekazuje wniosek do MOPS-u. Jest to kres około 3 miesięcy, kiedy po skompletowaniu wszystkich dokumentów, komornik podejmuje taki wniosek.

Pieniądze wypłacane z funduszu alimentacyjnego nie obciążają finansów Nowego Sącza. Całość przekazuje budżet państwa.



(Sławomir Wrona/ko)