Zainteresowanie tworzeniem winnic i produkcją własnego wina w południowo-wschodniej części małopolski z roku na rok jest coraz większe. Rekordziści mają już winnice liczące po kilka tysięcy krzewów. Ryszard Motawa, który posiada dwuhektarowa winnicę w Łazach Brzyńskich szacuje, że w tym roku jego plon sięgnie 2 ton kiści winogron.

Jak przekonuje Paweł Szeliga, dziennikarz sądeckiej redakcji Gazety Krakowskiej, prywatnie posiadacz niewielkiej winnicy, wina jakie można produkować z uprawianych na południu małopolski winogron nie ustępują jakością tym z Węgier czy w Niemiec, a nawet niektórym winom z południa Europy.

- Jest na przykład niemiecka odmiana winorośli o nazwie Regent, która jest obecna w sądeckich winnicach i świtnie się tutaj sprawdza – przekonuje Paweł Szeliga. - Kosztowałem wina z odmiany Regent i Rond z winnicy w Jazowsku, które jest bardzo esencjonalne i ma intensywną ciemną barwę i ono smakuje jak wina z południa Europy. Naprawdę.

O powrocie do winiarskich tradycji na Sądecczyźnie i jakości sądeckich win więcej w rozmowie z Pawłem Szeligą, link powyżej.

(sw)