"Całe życie przeżyliśmy bez tych progów. To że ktoś raz na jakiś czas przejedzie tą ulicą to jedno. Ja te progi będę miała pod domem już cały czas. Na okrągło: zwalnianie, przyspieszanie, zwalnianie" - mówi Radiu Kraków jedna z mieszkanek Rytra, przeciwniczka pomysłu montażu progów zwalniających. 

Nie brakuje jednak zwolenników pomysłu: "To boczna uliczka, gdzie dzieci chodzą do szkoły, ludzie do kościoła. Progi dałyby rezultat". 

"Z różnych wypowiedzi wynika, że progi zwalniające powodują inne zagrożenie. Kierowcy najpierw gwałtownie hamują przed progiem, a potem nagle przyspieszają, by nadrobić stracony czas. Inna sprawa, to hałas i większe zanieczyszczenie powietrza spalinami" - mówi wójt Władysław Wnętrzak.

Wójt zlecił jednak drogowcom przygotowanie projektu montażu progów m.in. przy szkole i kościele. Koszt zadania oszacowano na ponad 25 tysięcy złotych. Decyzja o montażu jeszcze nie zapadła. Władysław Wnętrzak zwrócił się tymczasem do policji o częstsze patrole na ulicy Mikuty. 

 

 

(Bartosz Niemiec/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: