Pod obrady trafiło zmienione Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta. W studium zmieniono zapisy, które blokowały budowę spalarni odpadów przy ulicy 29 listopada. Mieszkańcy z komitetu Stop Spalarni zarzucają władzom miasta ignorowanie ich głosu i sprzyjanie prywatnemu inwestorowi, który chce zbudować spalarnię.
Zaskakuje tempo, w jakim naniesiono zmiany i przygotowano nową wersję studium. Jeszcze w połowie ubiegłego tygodnia zastępca prezydenta miasta Artur Bochenek zapewniał, że prace nad dokumentem i uzgadnianie jego treści potrwa co najmniej do końca roku. Prezydent Ludomir Handzel tłumaczy teraz zastępcę, że ten miał na myśli cały proces, a nie samo studium.
- Wbicie łopaty to kwestia trzech lat. Proces będzie trwał. To są kwestie środowiskowe, plan zagospodarowania, raport oddziaływania na środowisko. Prezydent Bochenek powiedział prawdę. To nie jest proces, który się zakończy za miesiąc czy dwa - mówi Handzel.
Protestujący przeciwko spalarni mieszkańcy wytykają jednak władzom, że dokument skierowano pod głosowanie radnych, choć tylko raz został wyłożony do publicznego wglądu, oraz że nowe studium w ogóle nie uwzględnia opinii krytycznych. Prezydent odpowiada, że miasto zleciło trzy naukowe ekspertyzy, z których ma wynikać, że spalarnia nie tylko nie zaszkodzi, ale nawet sprawi, że jakość powietrza w mieście się poprawi.