Autorzy pomysłu zastrzegają, że to dopiero początek prac nad nowa koncepcją. Dodają, że dziś projekt wydaje się o wiele bardziej realny niż 10 lat temu, kiedy po raz pierwszy został zgłoszony. O ile drogą z Piwnicznej do Szczawnicy jechać trzeba blisko 60 km przez Stary Sącz i Łącko o tyle w linii prostej przez góry oba uzdrowiska dzieli zaledwie 17 km i właśnie tym szlakiem miałaby wieść trasa kolejki.

Korzyści dostrzegano już dziesięć lat temu, kiedy projekt był po raz pierwszy dyskutowany. Niestety już wtedy koszt budowy szacowano na 170 mln co zdecydowanie przekraczało zdolności finansowe obu gmin i możliwych do pozyskania partnerów. Niezbyt przychylnie na budowę kolejki patrzyli też ekolodzy. Teraz sytuacja się zmieniła. Ekolodzy mają być zaproszeni do współpracy przy opracowaniu koncepcji a przekonać mają ich przykłady Szwajcarskie, na które powołuje się Adam Tułecki z Instytutu Pojazdów Szynowych Politechniki Krakowskiej

Nadzieję na finansowanie budowy kolejki dają pieniądze unijne. Dodatkowo zainteresowanie inwestowaniem zgłaszają też nieoficjalnie prywatni przedsiębiorcy. To sprawia, że burmistrz Szczawnicy Grzegorz Niezgoda, który jeszcze do niedawna odnosił się do tego pomysłu sceptycznie, dziś myśli głównie o potencjalnych korzyściach.


Współpracą zainteresowana jest również spółka PKP. Udział kolei, czyli spółki skarbu państwa, dawałby możliwość zastosowania tak zwanej specustawy, która pozwala przejmować grunty pod inwestycje społecznie użyteczna nawet przy sprzeciwie właścicieli. A ów sprzeciw, obok protestów ekologów i braku środków mógłby się okazać wielka przeszkodą. Do tej wizji jak się zdaje nikogo nie trzeba już przekonywać ale warto pamiętać, że na razie to wprawdzie piękna ale ciągle tylko wizja.

Zobacz szczegóły projektu


(Sławomir Wrona/aw/jg)