Tam podstawowy problem to wyjazdy młodych ludzi, którzy nie widzą dla siebie perspektyw. W Zakopanem z kolei najważniejsze zadania to zadbanie o atrakcyjność dla turystów i narciarzy. Trzeba bowiem pamiętać, że to niespełna 30-tysięczne miasto rokrocznie odwiedza kilka milionów turystów.
Najważniejszą bolączką jest oferta dla narciarzy. Od kilkunastu lat nie wybudowano pod Tatrami nowego wyciągu krzesełkowego i nie wytyczono nowej trasy narciarskiej. Wręcz przeciwnie, na skutek konfliktu z właścicielami terenów i wyeksploatowania urządzeń zamknięto: Butorowy Wierch, legendarną trasę na Gubałówce i kolej krzesełkową na Nosalu. Cały czas na modernizację czeka również stare krzesło w kotle Goryczkowym w rejonie Kasprowego Wierchu. Nie ma też planów budowy nowych stacji narciarskich a przecież do zagospodarowania jest sporo miejsc i stoków.
fot: P. Bolechowski
To nie koniec problemów Zakopanego. Kolejnym są porządki w ładzie przestrzennym. Turystów wita las szpetnych, wszechobecnych reklam, widocznych już przy wjeździe do miasta. Jeszcze gorzej prezentują się zakopiańskie Krupówki, rejon Wielkiej Krokwi i deptaka prowadzącego szczytem Gubałówki.
Ważnym wyzwaniem jest jeszcze modernizacja istniejących obiektów sportowych, należących do Centralnego Ośrodka Sportu – m.in. kompleksu skoczni. Średnia Krokiew jest w opłakanym stanie i wymaga generalnej przebudowy.
Od strony komunikacyjnej, o ile wiadomo już, że dojazd powinien się poprawić przez budowę nowego mostu w Białym Dunajcu i przebudowę skrzyżowania w Poroninie, to w samym mieście nadal problemów jest sporo. Przede wszystkim brakuje miejsc parkingowych. Są kłopoty z korkami na głównych ulicach miasta, jest konieczność zorganizowania lepszego transportu zbiorowego. W Zakopanem nie ma komunikacji miejskiej i jedynie prywatni przewoźnicy ratują sytuację. Do tego pozostają też problemy typowe dla każdego miasta: brak mieszkań komunalnych czy małe nakłady inwestycyjne na peryferiach miasta.
(Przemysław Bolechowski/ko)