- Jestem ogromnie zdziwiony taką sytuacją. Burmistrz musi do tych dokumentów mieć dostęp, mieć kontrolę nad spółkami, którymi nadzoruje. W przeciwnym wypadku groziłoby mu postępowanie karne - mówi Radiu Kraków Jerzy Zacharko.
Co ciekawe dokumentów spółki samorządowej Polskie Koleje Górskie nie chce burmistrzowi Zakopanego udostępnić jego... pełnomocnik w spółce. Problem w tym, że jest to osoba mianowana jeszcze za czasów, gdy włodarzem miasta był poprzednik obecnego burmistrza. Dlatego coraz częściej pojawiają się głosy, że Łukasz Chmielowski - bo to o nim mowa - zostanie wkrótce z zarządu PKG odwołany.
- Zwyczajowo jest tak, że burmistrz Zakopanego ma swoich przedstawicieli w spółkach, np. w spółce Tatry, i od nich na bieżąco otrzymuje informacje. On ich też wymienia w każdej chwili, gdy tylko zajdzie potrzeba - dodaje Zacharko.
Nowe władze Zakopanego chcą poznać treść umowy kupna kolejek linowych przez spółkę samorządową, aby wiedzieć, ile tak naprawdę gminy mają do powiedzenia w sprawie przyszłości PKL. Poprzedni burmistrz Zakopanego Janusz Majcher wielokrotnie zapewniał, że to właśnie samorządy mają decydujący głos w strategicznych decyzjach. Tymczasem ponad 99 procent udziałów w spółce... ma obcy kapitał.
(Przemek Bolechowski/ew)