"Przygotowania samej wigilii należało do gaździny, chłopy szli w las na polowanie. Trzeba było zadbać, by w ten dzień nie było zwad, kłótni. Mówiło się: jakiś w wigilię, takiś bez cały rok!" - opowiada w rozmowie z Radiem Kraków Wojciech Gąsienica Byrycyn.
Zwyczaj łamania się opłatkiem istniał w Zakopanem od czasów pierwszego proboszcza księdza Józefa Stolarczyka, który parafię pod Tatrami objął w 1848 roku. Nie wiadomo jednak, czy wcześniej opłatkiem nie łamano się w samych domostwach.
Bardzo długo też nie istniał na Podhalu zwyczaj stawiania w izbie choinki i strojenia jej w bombki i inne ozdoby. Zwyczaj ten pod Tatry przywędrował z gośćmi na początku XX wieku. Wcześniej stawiało się w góralskich izbach snopek, a pod sufitem wieszało się tzw pająka. I jedynie nad drzwiami zatykało się tzw. podłaźnik, czyli gałązkę jodły.
(Przemek Bolechowski/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: