Według zawartego porozumienia resort klimatu i środowiska ma sfinansować zakup kolejnych 16 elektrycznych busów, które zastąpią konie na bardziej wymagającym odcinku trasy - od Wodogrzmotów Mickiewicza do Morskiego Oka. W sumie ma kursować 20 takich pojazdów. Wozy konne pozostaną na krótszym, mniej stromym fragmencie drogi, pełniąc rolę atrakcji turystycznej. Do obsługi busów mają być także zaangażowani wozacy.
Konie elementem kulturowym
„Po wielu godzinach rozmów udało się wypracować rozwiązanie, które łączy troskę o dobrostan zwierząt z potrzebami turystów i lokalnej społeczności. Przechodzimy z wykorzystywania koni jako środka transportu na rzecz ich roli jako elementu żywej kultury Podhala” – powiedział dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski.
Ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska podkreśliła, że zmiany odzwierciedlają społeczne oczekiwania dotyczące ochrony zwierząt i ekologii:
Zwierzęta będą elementem kulturowym Podhala, nie będą świadczyć typowych usług transportowych. Bedą pracowały dużo lżej, będą mnie obciążone.
Starosta tatrzański Andrzej Skupień zwrócił uwagę na konieczność poprawy infrastruktury drogowej, żeby zapewnić bezpieczeństwo elektrycznych pojazdów i pieszych: „Zadbamy o jej stan, a jednocześnie pozostawimy przestrzeń dla koni jako elementu lokalnej tożsamości”. Skupień dodał, że nie będzie to regularna linia, lecz kursy w ramach działalności edukacyjnej parku narodowego.
Zmiany mają wejść w życie od przyszłego roku, ale cztery busy elektryczne kupione przez ministerstwo wyjadą na trasę w długi weekend majowy. Będą poruszać się powoli, aby turyści mogli podziwiać widoki i korzystać z przygotowanych treści edukacyjnych.
Ministerstwo kupuje busy
Obecna umowa z przewoźnikami konnymi obowiązuje do końca 2025 roku, dlatego wozacy do tego czasu będą wozić turystów na tej trasie. Dalsze szczegóły organizacji ruchu, przystanków i dostępności dla osób z niepełnosprawnościami będą ustalane w najbliższych miesiącach.
Zakup za 3 mln 198 tys. zł czterech elektrycznych busów, które od maja będą wozić turystów nad popularne tatrzańskie jezioro, sfinansował resort klimatu i środowiska.
Obrońcy zwierząt domagają się całkowitego wycofania transportu konnego z trasy do Morskiego Oka. Twierdzą, że zwierzęta cierpią, ciągnąc wozy pod górę, a trasa jest zbyt wyczerpująca, by praca koni mogła odbywać się w humanitarnych warunkach.
Tezom tym przeczą jednak coroczne szczegółowe badania weterynaryjno-hipologiczne, w tym ortopedyczne, koni pracujących na trasie do Morskiego Oka. W ubiegłym roku 303 z 307 koni zostało dopuszczonych do pracy na trasie, a dwa lata temu tylko dwa konie nie przeszły badań i zostały wycofane z pracy. Zasady pracy koni na górskim odcinku ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego.