W innych regionach Polski już zdarzały się przypadki ukąszenia przez żmije, na Podhalu na szczęście wciąż jeszcze obyło się bez tego typu zdarzeń. Sylweriusz Kosiński lekarz TOPR podkreśla, że zawsze w takim przypadku potrzebna jest pomoc medyczna:
Trzeba jak najszybciej wezwać pomoc. Bardzo mało prawdopodobne żebyśmy sami sobie dali radę, czyli wyzwanie pomocy, uspokojenie poszkodowanego, ułożenie go w pozycji leżącej. Jad przemieszcza się drogą naczyń chłonnych, silnie zaciśnięte opaski są przeciwwskazane, natomiast zaleca się założenie luźnej opaski, takiej, pod którą można wsadzić dwa palce. Ważne jest lekkie uciśnięcie samej skóry, żeby nie uciskać naczyń krwionośnych
Przyrodnicy tłumaczą, że żmije najłatwiej napotkać w miejscach nasłonecznionych, gdyż są one ciepłolubne. Paweł Skawiński podkreśla, że podstawową zasadą jest nieschodzenie ze szlaków, szczególnie na tatrzańskie polany, gdzie ryzyko spotkania żmij jest największe:
Przypadki ukąszenia są rzadkie. Dawniej się zdarzały na przykład przy zbiórce siana, dzisiaj mało kto kosi, a jak kosi to mechanicznie. Żmije nie atakują kosiarki. Żmij jest więcej, bo jest ciepło, to jest gatunek jednak zmiennocieplny i sukces rozrodczy i wychowawczy i rozmnażanie i wychowanie młodych zależy od dobrych warunków termicznych
Warto dodać, że żmije w Polsce są gatunkiem ściśle chronionym. Praktycznie nigdy nie zdarza się, aby to one zaatakowały człowieka. Najczęściej do ukąszenia dochodzi, gdy nadepniemy na nie np. w gęstej trawie lub w rejonie nagrzanych słońcem kamieni.