Wiktor Łukaszczyk, wiceburmistrz Zakopanego, nie ma wątpliwości w rozmowie z Radiem Kraków, że ustawa wymaga zmian. "Mamy do czynienia z sezonowością. Ilości śmieci zmieniają się kilkakrotnie w ciągu roku. Ci, którzy wyrzucają śmieci, muszą wypełnić deklarację. Potem ktoś jest zdziwiony, że ma taką dopłatę. Często próbuje gdzieś podrzucać te śmieci" - mówi Łukaszczyk. 

Niezadowoleni są też mieszkańcy Podhala. "Tyle tych śmieci dawno nie widziałam. Flaszki, papierki, że aż głowa boli. Zresztą jak chcą mieć taką ekologię, to niech mają. Jak kazali segregować to my to robiliśmy. A teraz wszyscy mieszają w jednym worku" - skarżą się mieszkańcy. 

Zanim weszła w życie nowa ustawa, w Zakopanem posegregowane odpady odbierała za darmo spółka komunalna. Po wprowadzeniu opłat, o segregowaniu zapomniano. Trudno też ustalić i karać tych, którzy wrzucają wszystko do jednego worka. Po dwóch latach obowiązywania ustawy wiadomo już, że wymaga ona zmian - tak aby bardziej zachęcać do segregowania, a opłaty naliczać na bieżąco od ilości odbieranych odpadów.

 

(Przemysław Bolechowski/ew)