Marian Barnaś, baca z Polany Szymoszkowej dodaje, że w tym roku oscypki sprzedawały się praktycznie na pniu. "Turyści nam dopisywali, kupowali towar. Wszystko schodziło. Jesteśmy zadowoleni z turystów. Kupili sobie dobrego towaru" - mówi.
- To już ostanie dni, żeby spróbować dobrego, prawdziwego oscypka, o ile się jeszcze uda. Teraz owce przestają się doić. Jest wyrób dla siebie, nie na sprzedaż. Musimy mieć zapas na zimę, goście przyjdą, to trzeba poczęstować. Koniec. Parę dni jeszcze w październiku i do domu - dodaje inny gazda.
Andrzej Gąsienica-Makowski z Towarzystwa Produktu Górskiego podkreśla, że oscypek można smakować nawet na święta, jeśli się go przetrzyma. "Popularnie się mówi, że owce się pasie od św. Wojciecha do Michała. Potem wracają się bacowie i wtedy już nie ma wypasu. Coraz mniej jest oscypka, bo jest mniej mleka. Kto ten osypek sobie odłożył w okresie, gdy było dużo mleka, może on jeszcze funkcjonować na rynku. Ja mam kilka schowanych w zamrażarce. Będziemy mogli go smakować jeszcze przez zimę" - mówi.
Jaki powinien być prawdziwy oscypek? "Powinien wyglądać jak oscypek, mieć ten wrzecionowaty kształt. Do tego musi mieć dobrą proporcję mleka krowiego i owczego. Owczego powinno być nie mniej niż 60%. Musi też mieć odpowiednią wagę" - słyszymy.
- Dalej będzie można kupić oscypek z krowiego mleka. On będzie miał kształt. Stracą turyści tylko nieco na smaku, ale tylko ci, którzy się na tym znają. Dla innych to wsio ryba. Te krowie są wspaniałe. Jak ktoś bardzo dobrze robi, są ludzie, którzy tylko krowie kupują. Inne są dla nich za ostre - mówią wytwórcy.
Turyści muszą więc pamiętać, że to, co jest oferowane na straganach w Zakopanem, to już praktycznie tylko krowie sery mniej lub bardziej przypominające oscypka, ale bez dodatku mleka owczego. Na nowe, oryginalne trzeba poczekać do maja przyszłego roku kiedy rozpocznie się kolejny sezon pasterski.