- Wiemy gdzie jest ta niedźwiedzica. Ona jest wysoko w górach. Wygląda, że szykuje się do snu zimowego - podkreśla Zięba.

Przyrodnicy cały czas monitorowali zachowanie i miejsce pobytu niesfornej niedźwiedzicy dzięki obroży z nadajnikiem GPS, którą udało się zwierzęciu założyć. Dzięki temu nie istniało niebezpieczeństwo, że zwierzę podejdzie zbyt blisko ludzi. "Dzięki temu wiedzieliśmy wszystko o niedźwiedzicy: gdzie ona chodzi, pod które domy, gdzie trzeba wyzbierać jabłka i śmieci posprzątać. Jak to nie pomagało to wiedzieliśmy gdzie na nią czekać z pociskiem gumowym. To działało. Ona wyszła z terenów miejskich" - podkreśla przyrodnik z TPN.

Krótki epizod zimowy wypłoszył niedźwiedzie z okolic Zakopanego, ale na pewno nie spowoduje, że zwierzęta zapadną od razu w zimowy sen. Zazwyczaj tatrzańskie niedźwiedzie na dobre kładą się spać mniej więcej w połowie grudnia. Decydujące znaczenie ma ilość śniegu. Gdy jest go na tyle dużo, że zwierzęta nie mają jak zdobywać pożywieni,a idą ciężkie dni przespać w swoich gawrach.

 

 

 

 

(Przemysław Bolechowski/ko)