„Z przykrością zauważamy kolejne przypadki wandalizmu na tatrzańskich szlakach. Napisów i graffiti pojawiających się na skałach nie da się po prostu wymazać. Ich usuwanie to proces wymagający wyniesienia w góry narzędzi i żmudnego, ręcznego ścierania farby. Często jest ona już nie do usunięcia. Przyjeżdżamy w góry, by podziwiać ich naturalne piękno, a nie ślady po farbach i markerach” – piszą w apelu władze TPN.

TPN zwraca uwagę, że przy usuwaniu takich napisów stosowanie środków chemicznych jest wykluczone ze względu na ryzyko zanieczyszczenia środowiska.

„Apelujemy, nie podpisujcie się na skałach! Jeden z naszych pracowników lub wolontariuszy będzie ciężko pracował nad usunięciem tych napisów” – wskazano w komunikacie TPN.

Za akty wandalizmu w parku narodowym grożą kary. Minimalna kara to 500 zł mandatu lub skierowanie sprawa do sądu. Władze TPN apelują też do przypadkowych świadków niszczenia przyrody o zgłaszanie takich zachowań do sekretariatu parku lub informacji turystycznej.

W ubiegłych latach turyści bazgrali pisakami i sprayami po skałach m.in. na kopule szczytowej Giewontu, na Zawracie, w Dolinie Roztoki, na Szpiglasowej Przełęczy czy w jaskiniach, a nawet na najwyższym szczycie w Polsce, Rysach.