"Jest to sytuacja poważna. Mamy swoje przypuszczenia, w jakim kierunku to mogło pójść. Niedźwiedź bez powodu za turystami by nie szedł. Gdyby chciał ich złapać, to nawet taki młody niedźwiedź dogoniłby ich i doszłoby do bezpośredniego kontaktu. Mogła być taka sytuacja, że ten niedźwiedź wcześniej mógł być dokarmiany przez ludzi i on po prostu będzie nachalny i będzie próbował chodzić za turystami, tym bardziej że z zeznań wynika, że to jest młody osobnik"

- wyjaśnia Zięba.

Dokarmianie dzikich zwierząt to problem nie tylko w Tatrzańskim Parku Narodowym, ale i w samym Zakopanem. Do centrum miasta schodzą od miesięcy łanie a w rejonie campingu pod Wielką Krokwią zadomowił się jeleń dokarmiany systematycznie przez ludzi. Władze miasta rozstawiły ostatnio tablice, w których ostrzegają i apelują do turystów o niepodchodzenie do dzikich zwierząt i niedokarmianie ich pod żadnym pozorem. Niestety zdarzały się też sytuacje, w których rodzice sadzali na łaniach swoje dzieci, aby im zrobić pamiątkowe zdjęcie. Tutaj interweniowała nawet policja, nakładając na nierozważnych opiekunów mandaty.

Niebezpieczne spotkanie z niedźwiedziem w Tatrach