Mężczyzna, któremu postawiono zarzuty to mieszkaniec Bukowiny Tatrzańskiej. Jeśli okażą się one zasadne, to 21-latkowi grozi nawet 5 lat więzienia. Jak ustaliła policja, był on osobą w niedzielnych wydarzeniach postronną i nie należał ani do protestujących, ani do fiakrów. Co ważne, to nie koniec konsekwencji niedzielnych zajść na drodze do Morskiego Oka.
Policja cały czas przegląda zapisy wideo z bijatyki, jak i zdjęcia udostępnione m.in. przez media. I zapowiada, że już wkrótce kolejne osoby mogą usłyszeć zarzuty. W niedzielę 9 listopada kilkadziesiąt osób blokowało drogę do Morskiego Oka. Do szarpaniny i bijatyki doszło, gdy ekolodzy nie chcieli przepuścić wozu z turystami. Starostwo tatrzańskie zapowiada zgłoszenie sprawy do prokuratury - uznało, że blokada drogi była nielegalna. Również Obrońcy Praw Zwierząt zapowiadają złożenie takiego wniosku. Według nich niedzielne wydarzenia zagrażały ich zdrowiu i życiu.
Przypomnijmy, Obrońcy Praw Zwierząt uważają, że konie nie powinny w Morskim Oku wozić fasiągami turystów. Ich zdaniem zwierzęta pracują tam ponad swoje siły i są zamęczane. Z kolei fiakrzy z oburzeniem odpierają te zarzuty i podkreślają, że są ofiarą nagonki, która rozpętała się w mediach już jakiś czas temu.
Przemek Bolechowski/Wacha