Po godzinie 10.00 ratownicy TOPR bezpiecznie sprowadzili 22- i 41-latka do schroniska w Hali Gąsienicowej. Jak mówi ratownik TOPR Krzysztof Długopolski, akcja trwała ponad 5 godzin, bo turyści utknęli w miejscu, do którego bardzo trudno dotrzeć. Ratownicy musieli wspiąć się na grań nad nimi i zejść po linach. Akcję utrudniał silny wiatr wiejący w porywach nawet do 130 km/h. 

Mężczyźni nie znali terenu i zboczyli ze szlaku. Jak dodaje ratownik, mimo że posiadali sprzęt potrzebny do wspinaczki, nie potrafili się nim posłużyć. Ostrzega również, że wędrówki po górach utrudniają dodatkowo oblodzone szlaki. 

Żleb Drège'a opada ze Skrajnej Sieczkowej Przełączki do Doliny Gąsienicowej. Doszło tam do wielu wypadków śmiertelnych na skutek zabłądzenia i zboczenia ze szlaków. Jest pułapką bez wyjścia dla turystów, którzy przy złej widoczności zgubili szlak i zeszli w ten żleb. Po kilku kilkumetrowych zsunięciach znajdą się nad kominem, którego nie sposób pokonać bez zjazdu na linie, w górę zaś powrót jest już niemożliwy.

W poniedziałek z kolei doszło do śmiertelnego wypadku w rejonie Świnicy. CZYTAJ

 

 

(Joanna Orszulak/ew)