Do tragicznego zdarzenia na najwyższym szczycie w Tatrach – Gerlachu, doszło 7 stycznia br. Krótko przed północą tego dnia o zaginięciu Polaków ratowników górskich zaalarmował ich kolega zaniepokojony brakiem kontaktu, który wcześniej odłączył się od grupy i wrócił na dół. Po dwóch dniach poszukiwań ciała polskich taterników zostały odnalezione pod Małym Gerlachem.
Ratownicy słowackiej Horskiej Zachrannej Slużby, którzy przeanalizowali wypadek, stwierdzili wówczas, że Polscy wybrali niewłaściwą, letnią drogę wspinaczkową na Gerlach. Dodatkowo byli związani jedną liną w odstępach co ok. 7 metrów, a przewodnik niemający stosownych kwalifikacji do prowadzenia ludzi na Gerlach, miał nieodpowiednie raki.
Według analizy trasy tragicznie zmarłych Polaków wspięli się oni na Przełączkę nad Kotłem położoną na wysokości 2440 m n.p.m. Następnie po ok. 50 metrach trawersu na filarze skalnym, ich ślad się urwał. Taternicy spadli do żlebu i zatrzymali się ok. 300 metrów poniżej w tzw. Gerlachowskim Kotle.
Mężczyzna, który miał przewodzić grupie, posiadał uprawnienia przewodnika górskiego UIMLA (Union of International Mountain Leader Associations), jednak te nie upoważniają do prowadzenia turystów w tereny wspinaczkowe, w tym na Gerlach. Do prowadzenia wypraw na Gerlach wymagane są uprawnienia Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Przewodników Górskich IVBV (niem. - Internationale Vereinigung der Bergführerverbande).
Gerlach wznosi się na 2655 m n.p.m. i jest najwyższym szczytem w Tatrach oraz w całych Karpatach. Leży w całości po słowackiej stronie Tatr.