- W nocy w stolicy Tatr jest bezpieczniej i spokojniej. Da się to zauważyć. Jest zdecydowanie mniej interwencji nocnych w miejscach publicznych. Nie ma już takich miejsc grupowania się osób, które przyjeżdżają pod Tatry na jeden dzień. Te osoby często do rana siedziały pod sklepem, który sprzedawał alkohol całą dobę. Potem dochodziło do policyjnych interwencji. Teraz tego jest zdecydowanie mniej - mówi aspirant Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji.

Z drugiej strony do nieporozumień dochodzi w samych sklepach, gdy okazuje się, że kupujący nie zdążyli dojść do kasy z zakupami alkoholowymi przed godziną 23.00. Sporo zamówień na dowóz artykułów monopolowych mają też miejscowi taksówkarze, którzy kupują je w nocy poza granicami Zakopanego. Wzmożony ruch obserwuje się też na stacjach benzynowych w ościennych gminach, gdzie często wybierają się turyści na nocne zakupy.

W samej stolicy Tatr dzięki nocnej prohibicji jest jednak spokojniej i policja ma znacznie mniej interwencji pod tym względem niż podczas ubiegłorocznych wakacji.