Poszkodowany mężczyzna został przetransportowany do szpitala, odmówił złożenia zawiadomienia.
Po udzieleniu pierwszej pomocy temu mężczyźnie przez zespół medyczny policjanci starali się ustalić okoliczności zdarzenia, ale pan nie współpracował z policjantami, nie chciał niczego powiedzieć, nie chciał wytłumaczyć jak do tego ataku doszło. Ustalamy w tej chwili świadków, a zgromadzony materiał dowodowy zostanie przez nas poddany ocenie, w jakim kierunku będą podejmowane przez nas dalsze czynności
- mówi aspirant Roman Wieczorek. Nie wiadomo zatem, z jakiego powodu mężczyzna został zaatakowany gazem pieprzowym i czy nie sprowokował ataku. Policja jak nieoficjalnie wiadomo, nie wyklucza, że ktoś użył gazu w samoobronie, stąd i poszukiwania świadków.
Do ataku na Giewoncie doszło w niedzielę. Na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, prosząc o pomoc. Jak się okazało, poszkodowany nie był w stanie samodzielnie zejść w dół, został przetransportowany śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala.