Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej nie ma wątpliwości, że duża liczba gości na Podhalu to między innymi zasługa niestabilnej sytuacji międzynarodowej. "Wydarzenia na świecie pokazują, że ostrożniej wybieramy miejsca, gdzie chcemy wypocząć podczas Świąt. To bardzo dobra tendencja dla turystyki nie tylko w Zakopanem, ale i w całej Polsce. Obyśmy umieli to wykorzystać" - tłumaczy Wojtowicz.
Do niedawna coraz większa liczba naszych rodaków decydowała się okres Świąt Bożego Narodzenia spędzać... daleko od domu. Polacy rezerwowali wczasy w Egipcie, Tunezji, Turcji. Bywały też rezerwacje w Paryżu i Londynie. Tatry wciąż cieszą się ogromną popularnością wśród gości, co podkreśla Dariusz Galica z biura wynajmu kwater. "Kto chce mieć fajne święta, odpocząć w górach, a nie po sklepach ganiać, niech przyjedzie w góry. Trochę ofert jeszcze jest" - zachęca góral.
Szacuje się, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia pod Tatrami może spędzić nawet 100 tysięcy osób. Jeśli tak się stanie, będzie to rekordowa liczba gości. Inaczej zapowiadają się prawosławne święta - ilość turystów ze wschodu będzie znikoma.
Zakopiański reporter Radia Kraków usłyszał też, że do szczęścia brakuje jeszcze trochę więcej naturalnego śniegu. Teraz na Podhalu panuje wyjątkowo mroźna aura i, jak zapowiadają synoptycy, w najbliższych dniach nic się nie zmieni. "Będzie pogodnie, małe zachmurzenie, temperatura maksymalnie do 2 stopni na plusie. Łagodna, sympatyczna zima. Nie możemy dać gwarancji, że sztuczny śnieg nie zniknie, ale może być dobrym podkładem pod prawdziwy opad. W przyszłym tygodniu możliwe są opady śniegu" - wyjaśnia Michał Furmanek, szef IMGW w Zakopanem.
Jeśli tylko ujemne temperatury się utrzymają to pierwsze, mniejsze trasy narciarskie ruszą pod Tatrami w następny weekend. Właściwy sezon narciarski rozpocznie się mniej więcej tydzień później. Jeśli tylko warunki atmosferyczne pozwolą, to czynne już będą praktycznie wszystkie trasy, koleje i wyciągi narciarskie. Jedynie Kasprowy Wierch ciągle czeka na spore naturalne opady śniegu - obecna pokrywa około kilkunastu centymetrów a to stanowczo za mało, aby marzyć o rozpoczęciu sezonu narciarskiego.
Synoptycy nie przewidują na razie, jaka będzie najbliższa zima. Tłumaczą, że w naszej strefie klimatycznej trudno jest o długoterminowe prognozy. Górale z kolei twierdzą, że najbliższe miesiące będą śnieżne i mroźne, ale i oni zastrzegają, że o pomyłkę nietrudno.
(Przemysław Bolechowski/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: