Zdaniem Anny Plaszczyk z fundacji Viva!, decyzja weterynarzy była skandaliczna.
- Ja go obserwowałam na górze. Ten koń był zdezorientowany, przestraszony. Mamy nadzieję, że dla tego konia to wycofanie skończy się bezpieczną, wspaniałą emeryturą na zielonej łące - podkreśla.
Wśród koni dopuszczonych do pracy był jeden niewidomy i jeden z problemami ortopedycznymi. Ich stan zdrowia oceniono jako dobry.
- Jeżeli to jest taki stan zdrowia, który nie powoduje bolesności u zwierząt, one mogą pracować i są dopuszczone. Dlatego te dwa konie zostały dopuszczone - tłumaczy Michał Tishner, weterynarz prowadzący badania.
Komisja zgłosiła zastrzeżenia do zbyt długiego czasu odpoczynku dla koni. Zgodnie z ostatnimi ustaleniami, wydłużono go z 20 do 60 minut.
Fundacja Viva! domaga się likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka, a przynajmniej wycofania 90 procent koni z tej trasy.
Przed każdym letnim sezonem turystycznym konie z trasy do Morskiego Oka przechodzą szczegółowe badania. W ubiegłym roku wszystkie z 300 koni dopuszczono do pracy. Pracę zwierząt ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego. W maju odbyło się spotkanie przedstawicieli wozaków i aktywistów z minister klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloską. Zawarto wówczas porozumienie - zmniejszono liczbę osób na wozie z 12 do 10 osób oraz rozpoczęto testy elektrycznego busa.