Zarówno górale jak i turyści, słysząc o podwyżkach od reportera Radia Kraków, zgodnie uważają, że podwyższone ceny się nie sprawdzą, bo przecież Tatry to jednak nie Alpy. "Troszkę przesadzono. Z roku na rok ceny są windowane. Za mniejsze pieniądze można w Alpach pojeździć. Kasprowy to nie jest jakaś specjalna góra" - mówią turyści. "To jest czysty cyrk co tu robią" - kwitują górale.

Wprowadzenie podwyżki cen biletów w przedsprzedaży m.in poprzez internet czy biletomaty to nie pierwsze tego typu działanie kolejek linowych. Już od dawna ceny przejazdów kolejkami krzesełkowymi w kotłach Gąsienicowym i Goryczkowym były zdaniem wielu użytkowników stanowczo za wysokie. Jednodniowy tzw. ski-pass na Hali Gąsienicowej to koszt aż 130 złotych.

Piotr Bąk starosta tatrzański nie ma wątpliwości w rozmowie z reporterem Radia Kraków, że to m.in. wysokie ceny spowodowały, że z każdym rokiem na Kasprowym Wierchu jest coraz mniej narciarzy. "Polskie Koleje jedyne co zrobiły to podniosły ceny tak wysoko, że narciarze przestali z tego korzystać, a kolej stała się koleją turystyczną. Może taka jest strategia spółki, żeby narciarzy nie było" - komentuje Piotr Bąk. 

Wyższe ceny biletów w przesprzedaży dotyczyć będzie m.in. okresu od 25 grudnia do 10 stycznia przyszłego roku. Drożej za wjazd na Kasprowy Wierch zapłacimy też w czasie długiego weekendu majowego. Podwyżka cen miejscówek w przedsprzedaży spowoduje też, że długie kolejki czekających na wjazd na bieżąco na pewno jeszcze się wydłużą.

 

(Przemysław Bolechowski/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: