Na basenie była dwójka lekarzy, którzy natychmiast zaczęli reanimację. Próbowano użyć defibrylatora, ale jak się okazało, miał zepsutą baterię.

Tydzień po wypadku mężczyzna nadal jest w śpiączce. Policja nie miała zgłoszenia o wypadku ani z basenu, ani ze szpitala. Dopiero teraz zaczęła badać sprawę. Dopiero teraz zabezpieczono monitoring z basenu w Nowym Targu.

- Sprawę na policję dopiero tydzień po zdarzeniu zgłosił lokalny dziennikarz. Informacja nie została przekazana ani ze strony basenu, ani od pogotowia ratunkowego. Dochodzenie będzie prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu o narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi Sabina Iskrzycka z policji w Nowym Targu.