Adam Marasek ratownik TOPR przyznaje że tak złych warunków nie było od bardzo dawna : " Nie przypominam sobie tak zmiennych warunków. Już kilka razy decyzja wisiała na włosku - następnego dnia ruszamy. I przychodziła zmiana pogody, deszcze i niestety tych tras nie dało się uruchomić. W tej chwili liczymy na to, że dziś wieczorem i jutro ma przyjść opad śniegu, ma go spaść ok.20-30 cm. -  to znacznie poprawiłoby warunki w rejonie Kasprowego i dałoby się uruchomić  trasę w kotle Gąsienicowym."

Jeśli sprawdzą się prognozy i spadnie  śnieg,  to są szanse na uruchomienie trasy i kolei krzesełkowej właśnie w kotle Gąsienicowym. Druga trasa zlokalizowana w kotle Goryczkowym wymaga jeszcze większej pokrywy śnieżnej - musi spaść nie kilkanaście a kilkadziesiąt cm śniegu. Tymczasem po nadchodzących opadach w weekend, synoptycy zapowiadają kolejne ocieplenie.

 

Tymczasem TOPR ostrzega przed trudnymi warunkami w Tatrach i przypomina czarną serię śmiertelnych wypadków sprzed miesiąca.
    Jak dodaje  ratownik TOPR Adam Marasek, oblodzenie tatrzańskich szlaków wywołała zmienna aura. "Po ostatnich ociepleniach i opadach deszczu, przyszło ochłodzenie w górach i zrobiło się bardzo twardo i bardzo ślisko. Troszkę powtarza się taka sytuacja jak między świętami a Nowym Rokiem, gdzie Tatry były bardzo oblodzone i śliskie. Wówczas doszło do wielu tragedii. Liczymy na to, że tym razem turyści będą rozsądniejsi" - apelował ratownik TOPR.


    W ten weekend w kilku województwach rozpoczynają się ferie zimowe, co oznacza wzmożony ruch na szlakach i trasach narciarskich. Adam Marasek przypomina, że bezpieczeństwa w górach nie zapewni nam poleganie jedynie na nawet najlepszym sprzęcie. "Bardzo ważne są tutaj umiejętności posługiwania się tym sprzętem, wyboru drogi, przypomnę, że zimą troszkę inaczej chodzi się niż tak jak prowadzą letnie szlaki. Tych problemów z bezpieczeństwem w górach zimą bardzo przybywa. Trzeba mieć dużą wiedzę, znajomość topografii, spore umiejętności, by poruszać się po tych wyżej położonych i trudnych szlakach" - tłumaczył ratownik TOPR.


    Górscy ratownicy przypominają również o działającym we wszystkich polskich górach numerze ratunkowym. Dzwoniąc na 601 100 300, zostaniemy połączeni z najbliższym oddziałem górskiego

 

Przemysław Bolechowski/IAR/bp