Komisja badająca konie zgłosiła za to zastrzeżenia do zbyt długiego odpoczynku koni na górze, który od czerwca tego roku wydłużono z 20 do 60 min.
Konie w miniony weekend badało trzech lekarzy weterynarii, w tym jeden wskazany przez aktywistów z fundacji Viva! oraz dwóch hipologów (obecny był również inżynier zootechnik specjalizujący się w hodowli tych zwierząt).
- Badania koni wożących turystów na trasie do Morskiego Oka wypadły bardzo dobrze. Stan zwierząt nie wzbudził żadnych wątpliwości. Wszystkie są w doskonałej formie, tylko jeden koń, który nie ma jeszcze stosownej licencji, nie został dopuszczony do pracy na trasie z uwagi na kulawiznę - wyjaśnił dr Marek Tischner.
Zdaniem fundacji Viva!, która domaga się całkowitej likwidacji transportu konnego, ponad 90 proc. koni powinno być wycofanych z pracy na trasie do Morskiego Oka. Taka decyzja może zapaść większością głosów komisji, dlatego nie ma szans na jej poparcie.
- Na stanowisku badawczym doktor Latochy (lek. wet. z ramienia Vivy! - PAP) konie każdego roku mają przekroczone tętno i oddech w stosunku do normy. Natomiast przy takim układzie głosów w komisji niestety nie ma szans na podejmowanie decyzji chroniących zwierzęta i wycofanie 90 proc. zwierząt z trasy, bo tak należałoby zrobić zgodnie z logiką i wynikami badań - przekazała PAP Anna Plaszczyk z fundacji Viva!
Plaszczyk dodała też, że na trasę dopuszczono konia niewidomego i konia z tzw. szpatem, czyli zwyrodnieniem stawu.
- Świadczy to tylko o tym, że komisja w tym składzie, poza naszą lekarką weterynarii, nie jest zainteresowana ochroną koni, a jedynie ochroną interesu fiakrów i utrzymaniem za wszelką cenę transportu konnego do Morskiego Oka. Te konie pracują w przeciążeniu, co już wkrótce będzie udowodnione wyliczeniami niezależnych ekspertów - przekonuje Plaszczyk. Jej zdaniem konie na trasie pracują w przeciążeniu około jednej tony.
Dr Tischner wyjaśnił, że koń niedowidzący pracuje już trzeci rok, ma wyostrzony zmysł słuchu i bardzo dobrze współpracuje w parze z innym koniem. A zwyrodnienie stawu nie dyskwalifikuje konia i jest częstą przypadłością koni pracujących.
Komisja badająca zgłosiła zastrzeżenia co do wprowadzonego od czerwca, za sprawą wniosku aktywistów broniących praw zwierząt, godzinnego odpoczynku koni na górnym przystanku przed Morskim Okiem. Zdaniem specjalistów grozi to wychłodzeniem mięśni.
- Dla dobrostanu koni, rozgrzane mięśnie nie mogą być wychłodzone przed kolejnym wysiłkiem, czyli jazdą na dół. Wychłodzenie mięśni przez godzinę postoju to ogromne ryzyko dla koni, zwłaszcza przy chłodnej pogodzie. Taki rozgrzany koń stojący na zimnie może się przeziębić lub doznać groźnego mięśniochwatu. Dlatego rekomendujemy powrót do poprzednich zasad, czyli odpoczynku 20-minutowego. Nie wiemy, dlaczego obrońcy praw zwierząt tak mocno lobbują za godzinną przerwą, skoro nie ma żadnych biologicznych wskazań do takiego odpoczynku - wyjaśnia dr Tischner.
Lekarze weterynarii zwrócili także uwagę na zbytnie otłuszczenie niektórych koni i zarekomendowali wozakom wprowadzenie innego sposobu karmienia.
- Otłuszczenie koni to skutek źle pojętej dbałości o zwierzęta, na co już wcześniej wielokrotnie zwracaliśmy uwagę postulując zmniejszenie dawki żywieniowej wielu koni - wyjaśnił dr Tischner.
Badania koni na trasie do Morskiego Oka wykonywane jest w kilku etapach. Pierwszy etap to badanie ortopedyczne na dolnym przystanku na Polanie Palenica. Tam też badane jest tętno, oddech oraz odwodnienie. Następnie konie wyjeżdżają w pełnym obciążeniu wozów na górny przystanek, czyli na Polanę Włosienica przed Morskim Okiem. Tam dwa razy sprawdza się te same parametry.
Do przebadania w drugiej turze pozostało jeszcze około 40 koni.
Przed każdym letnim sezonem turystycznym konie z trasy do Morskiego Oka przechodzą szczegółowe badania. W ubiegłym roku wszystkie z 300 koni dopuszczono do pracy. Pracę zwierząt ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego. W maju odbyło się spotkanie przedstawicieli wozaków i aktywistów z minister klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloską. Zawarto wówczas porozumienie - zmniejszono liczbę osób na wozie z 12 do 10 osób oraz rozpoczęto testy elektrycznego busa.