Turyści są zbulwersowani takim niszczeniem tatrzańskiej przyrody. "Razi to. Jest to akt wandalizmu. W takim miejscu to błąd. Karą powinno być zmycie to na własny koszt. Trochę pracy to będzie kosztowało. To niszczy naszą przyrodę. Ktoś bezmyślnie to zrobił. Jestem zbulwersowany. Idę z dziećmi, pokazuję im góry, ale to jest niedobre. Następuje pewne zezwierzęcenie. Może mam dwa siwe włosy na głowie i inaczej myślę, ale chyba za dużo swobody młodzież ma" - mówią.
Niestety przykład z doliny Roztoki w Tatrach nie jest odosobnionym zdarzeniem. Podobne akty wandalizmu w poprzednich latach miały miejsce w rejonie drogi do Morskiego Oka, ale i Świnicy czy Giewontu. Zdarza się też, że zakochane pary próbują różnymi sposobami mocować miłosne kłódki na szczytach gór lub chociaż flamastrem na głazie zostawić pamiątkę po swoim pobycie.
Za każdym razem TPN musi usuwać na swój koszt efekty takiej fantazji pseudoturystów. Czasem jednak jest to niemożliwe, gdyż naruszyłoby chronioną roślinność.