Piotr Bąk, starosta tatrzański podkreśla, że od samego początku uważa, iż prywatyzacja kolei odbyła się z rażącym naruszeniem prawa. "Sprzedaż akcji PKL zagranicznej spółce od początku budziła kontrowersje. Samorząd Zakopanego i powiat tatrzański od początku uważał, że ta sprzedaż odbyła się z naruszeniem prawa i tylko dzięki politycznemu parasolowi ochronnemu, jaki znajdował się nad tą transakcją" - mówi.

Kiedy ówczesny minister spraw wewnętrznych wydawał zgodę na przejęcie przez obcy kapitał między innymi kolejki linowej na Kasprowy Wierch, to właśnie starosta zażądał uczestniczenia w postępowaniu tłumacząc, że jako przedstawiciel Skarbu Państwa ma do tego prawo. MSW na to się jednak nie zgodziło i właśnie teraz Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację samorządowi.

- Tym samym sprawa sprzedaży ziemi cudzoziemcom, czyli sprawa sprzedaży akcji PKL zagranicznej spółce, będzie przez ministra spraw wewnętrznych rozpatrywana na nowo z udzialem starosty tatrzańskiego - tłumaczy Piotr Bąk.

Ostatnia decyzja uchylająca zgodę na przejęcie majątku PKL-u przez obcy kapitał nie jest ostateczna i można się od niej odwołać do NSA. Polskie Koleje Górskie, obecny właściciel PKL-u, komentując całą sprawę podkreślają, że decyzja sądu nie ma praktycznie znaczenia i faktycznie nowy właściciel wszedł już w posiadanie kolejek linowych.

 

 

 

 

(Przemysław Bolechowski/ko)