Biogazownia w Rabie Wyżnej budzi ogromny sprzeciw wśród mieszkańców. Jak mówią, miejsce, gdzie ma ono powstać, zupełnie wyklucza tego typu inwestycje.

To centrum naszej miejscowości, około 100 metrów od budynków mieszkalnych, 400 metrów od szkoły podstawowej, gdzie jest 450 uczniów, więc nie wiem skąd pomysł takiej lokalizacji. Nie jest tajemnicą, że biogazownie negatywnie oddziaływają na otoczenie nie tylko najbliższe, ale w promieniu kilku kilometrów


- mówiła Natalia Ustupska ze stowarzyszenia "Eko Raba Wyżna".

Mieszkańcy Raby Wyżnej nie chcą biogazowni Mieszkańcy Raby Wyżnej nie chcą biogazowni


Po stronie mieszkańców staje wójt Raby Wyżnej Andrzej Dziwisz, który na terenie, gdzie ma powstać biogazownia, planował inne inwestycje:

Lokalizacja tym miejscu nie ma racji bytu. Na tej działce powinny być lokalizowane obiekty oświatowe, obiekty ochrony zdrowia, czy centrum rehabilitacji

- uważa Andrzej Dziwisz i dodaje, wysłał w tej sprawie pismo do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pod które podlega Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. To właśnie ta instytucja dzierżawi inwestorowi, Arturowi Bocianowskiemu teren, na którym ma powstać biogazownia.

Może być jednak za późno, bo wszystkie zgody na jej budowę zostały już wydane. Wójt je zaskarżył  do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Teraz czeka na odpowiedź.

Artur Bocianowski  w rozmowie z Radiem Kraków przekonuje, że biogazownia nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko. Dodaje, że próbował się porozumieć z gminą, jednak bezskutecznie. Narzeka też na groźby, jakie ma dostawać od mieszkańców:

Bardzo boleję nad tym, że wylał się straszny hejt na mnie i na moją rodzinę, łącznie z groźbami pozbawienia życia


W sprawie budowy biogazowni w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa interweniowali dziś parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej. Chcą się między innymi dowiedzieć, czy Artur Bocianowski zgodnie z prawem dzierżawi teren od KOWRU.

Kontrola jest spowodowana również tym, że proces od momentu zmiany dzierżawcy nie był transparentny. Nie może być tak, że mieszkańcy, sąsiedzi dowiadują się przez przypadek o podejmowanych działaniach, zamierzeniach inwestycyjnych, nie są o tym informowani


- mówił poseł Marek Sowa.

Mieszkańcy, samorządowcy i parlamentarzyści czasu mają mało. Inwestor twierdzi, że ma wszystkie niezbędne zgody i w najbliższym czasie planuje rozpocząć budowę oprotestowanej przez mieszkańców biogazowni.