Ratownicy TOPR często dowiadują się o zejściach lawin poprzez media społecznościowe. Takie informacje, zdjęcia czy filmiki publikują turyści, którzy są świadkami zejścia lawiny.
„Apelujemy do turystów, skiturowców i narciarzy o bezpośrednie informowanie ratowników o tego typu zdarzeniach, nawet gdy w wyniku wypadku nie ucierpiała żadna osoba. Są to cenne informacje, które mogą wpłynąć znacząco na bezpieczeństwo turystów oraz samych ratowników. Mogą również pozwolić na uniknięcie organizowania zbędnych działań ratowniczych”
– czytamy w komunikacie ratowników TOPR.
Informacje o lawinach można przekazywać TOPR za pomocą telefonicznych numerów alarmowych.
W piątek ratownicy TOPR podjęli kilkugodzinną akcję poszukiwawczą w okolicach Buli pod Rysami, gdzie zeszła lawina śnieżna. Po godzinie 10. Centralę TOPR zawiadomili pracownicy schroniska nad Morskim Okiem o możliwym wypadku lawinowym poniżej Buli pod Rysami.
„Pracownik obserwujący turystę podążającego w kierunku Rysów w pewnym momencie stracił go z pola widzenia, zobaczył natomiast obryw lawiny. W miejsce zdarzenia przy użyciu wojskowego śmigłowca przetransportowano trzy grupy ratowników, które przy pomocy detektorów lawinowych oraz detektorów RECCO zajęły się przeszukiwaniem lawiniska” – relacjonował ratownik dyżurny.
W trakcie działań do centrali TOPR zadzwonił turysta, który spowodował lawinę i z mediów dowiedział się o akcji pod Rysami. Turysta zeznał, że podchodząc w okolicy letniego szlaku na Rysy, spadł z lawiną, nie doznając przy tym obrażeń i postanowił zawrócić. W momencie kiedy dowiedział się o prowadzonej wyprawie ratunkowej niezwłocznie powiadomił TOPR.
Działania zakończyły się po godz. 16. Brało w nich udział dziewięciu ratowników i pies lawinowy.