Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

51-latka wtargnęła do zakopiańskiego przedszkola i chciała wziąć zakładników

  • Podhale
  • date_range Piątek, 2015.06.19 09:29 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 02:45 )
Dramatyczna akcja policji w przedszkolu "Puchatek" w Zakopanem. 51-letnia kobieta wtargnęła do placówki z przedmiotem przypominającym butlę gazową. Zachowywała się agresywnie wobec opiekunów, krzyczała. Pracownicy przedszkola postanowili wezwać policję. Na szczęście dzieciom nic się nie stało. Kobieta trafiła na Oddział Psychiatryczny nowotarskiego szpitala, ale policja nie zakończyła działań w tej sprawie. Saperzy w piątek po południu przeszukali samochód którym Janina O. przyjechała przed przedszkole. Na razie nie ma jednak informacji aby w aucie kobieta pozostawiła cokolwiek niebezpiecznego.

Fot. Przemysław Bolechowski

Posłuchaj co mówi dyrektor przedszkola, Jacek Ślusarczyk
51-letnia kobieta wtargnęła do zakopiańskiego przedszkola i chciała wziąć zakładników

"Policjanci pojawili się na miejscu i obezwładnili tę kobietę. Jest tam też straż pożarna, która sprawdzi, czy kobieta faktycznie weszła z butlą gazową i czy dzieciom groziło niebezpieczeństwo" - mówi w rozmowie z Radiem Kraków Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.

Jak dodaje Katarzyna Cisło, 51-latka nie wyrządziła nikomu krzywdy. Dyrektor przedszkola Jacek Ślusarczyk przyznaje, że sytuacja była bardzo nerwowa, ale mimo to personel zachował się wzorowo. Dzieci zostały momentalnie przeniesione do innych pomieszczeń i nie uczestniczyły w całym zajściu. "Ta kobieta weszła do przedszkola z innym rodzicem. Miała w ręku reklamówkę. Powiedziała, że chce widzieć się z jakąś nauczycielką. Gdy ta do niej podeszła, kobieta wymierzyła z pistoletu i powiedziała, że to jest napad" - relacjonuje w rozmowie z Radiem Kraków dyrektor przedszkola. 

Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji dodaje, że zatrzymana kobieta leczyła się psychiatrycznie. Jest znana policji: wcześniej wielokrotnie dzwoniła do dyspozytorów i informowała i nieistniejących wydarzeniach. Policja będzie wyjaśniać motywy działania kobiety. 51-latka często występowała na sesji Rady Miasta, informując, że pod Tatrami działa mafia paliwowa. Lokalnym dziennikarzom skarżyła się również na konflikty sąsiedzkie. Zaraz po wejściu do przedszkola zadzwoniła do redakcji "Tygodnika Podhalańskiego". "Mówiła, że robi to, bo jest zdesperowana. Że nikt nie chce się wstawić w jej sprawie i że nie może już tak dłużej żyć" - opowiadział Radiu Kraków Jerzy Jurecki z "Tygodnika Podhalańskiego".

 

(Karol Surówka, Przemysław Bolechowski/ ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: 

 

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię