- Wejście do wnętrza jest zbyt niebezpieczne. Gdy dojechaliśmy, obiekt był cały objęty ogniem, płomienie wychodziły na zewnątrz. Było zagrożenie, bo tu jest gęsta zabudowa. Było nieco paniki, żeby nie dopuścić do rozprzestrzenienia się pożaru, ewakuowaliśmy też samochody zaparkowane w pobliżu. Teraz podajemy wodę do wnętrza. Nie można tam wejść. Stropy są drewniane, one ulegną spaleniu. Obawiamy się, żeby konstrukcja budynku nie runęła na naszych strażaków - mówi komendant PSP w Nowym Sączu Paweł Motyka.
Do akcji włączyli się członkowie sądeckiej grupy poszukiwawczo ratowniczej, specjalnie wyszkolonej do pracy na gruzowiskach.
W sobotę na miejsce pożaru mają dotrzeć także służby konserwatorskie. To one zdecydują o dalszych działaniach. Nad ustaleniem przyczyn pożaru wspólnie ze strażakami cały czas pracują sądeccy policjanci.