Do roku 2027, czyli jeszcze w kadencji prezydenta Ludomira Handzla, roczny koszt obsługi kredytu ma wynieść od 12 tys. zł do 1 mln 200 tys. zł. Później kwoty rosną aż do ponad 23 mln zł rocznie w latach 2033 i 2034.
- To stryczek dla przyszłego prezydenta i przyszłej rady. To będzie rada powołana tylko po to, żeby spłacać kredyty - ocenia radny PiS Michał Kądziołka.
Do pytań radnych odniosła się skarbnik miasta Renata Seruga-Tokarz, która przekonywała, że na razie to ujęty w dokumentach, ale tylko plan. Rzeczywista kwota kredytu ma być znana dopiero po rozstrzygnięciu przetargu na jego udzielenie.
- Ta prognoza w styczniu, bo w grudniu jeszcze nie, będzie wyglądała zupełnie inaczej. Wtedy będziemy wiedzieć, jaki kredyt zaciągniemy - mówi.
Renata Seruga Tokarz podkreśliła także, że jak dotąd Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie ocenia politykę kredytową miasta i nie blokuje drogi do kolejnych pożyczek.