Wystarczyło kilka dni ze słońcem by problem, który daje się we znaki strażakom od lat, powrócił.

Zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej Paweł Motyka przyznaje, że w walce z plagą wiosennych pożarów łąk strażacy czują się coraz bardziej bezradni. Przypomina przy tym, że przed rokiem głupota podpalaczy naraziła zdrowie, a nawet życie strażaków na niebezpieczeństwo.

- Przed rokiem podczas gaszenia łąk na Sądecczyźnie poparzeni zostali dwaj strażacy ochotnicy- mówi Paweł Motyka. Zniszczony był też jeden wóz strażacki.

Podobnie jak przed rokiem, najwięcej wezwań dociera z samego Nowego Sącza, okolic Starego Sącza i miejscowości w dolinie Popradu.

Strażacy przypominają, że wypalanie traw jest nielegalne. Grozi za to grzywna w wysokości nawet 5 tysięcy złotych.


Sławomir Wrona/aw