Chodzi o niezapłacone składki ZUS w latach 2015 – 2018. Jak doszło do tego, że powstały tak wysokie zaległości?

„W wyniku wynajmu pracowników pogotowia zewnętrznej firmie, która świadczyła usługi tymi pracownikami na rzecz pogotowia, nie płacąc ZUS. W związku z tym, że macierzystą jednostką było tu pogotowie, to sąd uznał, że odpowiedzialne za płacenie składek jest pogotowie, a nie ta firma” - tłumaczy starosta nowosądecki Marek Kwiatkowski.

2 miliony złotych to na razie przybliżona kwota, jaka ma trafić na konto ZUS-u. Może ona jeszcze wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych. „Na razie jesteśmy na etapie dokładnego wyliczania, ponieważ w 2016 roku zmieniły się podstawy wynagrodzeń pracowników. Kwota będzie więc znacznie większa. Do końca października musimy przygotować świeże dane dla ZUS-u. Wtedy rozpoczniemy proces wypłaty” - zaznacza Bożena Hudzik, dyrektor Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego

To oznacza poważne uszczuplenie budżetu, co z kolei uderzy w plany remontowe pogotowia. Najprawdopodobniej odsunie się w czasie modernizacja placu manewrowego dla karetek w Nowym Sączu, którego nawierzchnia nie była wymieniana od kilkudziesięciu lat. „Wymiana tej nawierzchni to koszt pewnie ok. 1,5 mln złotych. W tej perspektywie będziemy musieli zaspokoić się innymi planami w tym temacie” – dodaje Bożena Hudzik. I mniej kosztownymi. Jeśli nie uda się pozyskać dofinansowania z zewnątrz, planu inwestycyjne pogotowia ograniczą się do poprawy warunków garażowych zespołu wyjazdowego przy ul. Śniadeckich w Nowym Sączu.

Sprawa niezapłaconych składek ZUS była w 2018 roku jednym z powodów, dla których Józef Zygmunt, ówczesny dyrektor pogotowia stracił pracę. Sąd uznał jednak ostatecznie,że niesłusznie został zwolniony dyscyplinarnie.

Mimo niełatwej sytuacji finansowej, sądeckie pogotowie zdołało wydać w ostatnich latach ok. 3 mln złotych na inwestycje w siedzibie przy ul. Śniadeckich i podstacjach. Jak podkreślają obecne władze pogotowia, budynki były bardzo zaniedbane, a remontów nie przeprowadzano od wielu lat.