Pomysł jest prosty – zamiast budować długą i kosztowną magistralę gazową z Nowego Sącza do Rytra i Piwnicznej, w tych miejscowościach mają powstać zbiorniki na gaz skroplony. Dzięki specjalnym urządzeniom przejdzie on w stan gazowy i tradycyjnymi gazociągami będzie dostarczany do odbiorców w danej miejscowości. By inwestycja została zrealizowana musi być jednak spełnionych kilka warunków – o czym wielokrotnie podczas swoich pobytów na Sądecczyźnie mówił Paweł Firlej, dyrektor Zakładu Gazowniczego w Krakowie - to możliwość dojechania 40-tonową cysterną do danej miejscowości, poza tym budowa stacji musi być ekonomicznie uzasadniona.
Samorządy niemal już wszystko ustaliły z Zakładem Gazownictwa. M.in. w Rytrze jest już wybrana działka, gdzie ma powstać specjalny zbiornik. Gmina zadeklarowała również, że podłączy do sieci wszystkie budynki użyteczności publicznej. Taką zgodę wydali również najwięksi przedsiębiorcy oraz właściciele obiektów hotelowych. Jak mówi wójt Jan Kotarba, najpierw szansę podłączenia się do gazu będą mieli właściciele budynków w centrum wsi, później przyjdzie kolej na całą miejscowość.
We wszystkich sołectwach prowadzone są rozmowy z mieszkańcami, by podłączyli się do sieci. Kosztem po ich stronie będzie tylko budowa przyłącza na terenie ich posesji. Rytrzanie widzą w gazie ogromne plusy, ale boją się wysokich rachunków. Chcieliby ogrzewać ekologicznie, ogrzewanie gazowe jest też łatwiejsze, nie wymaga pracy i wysiłku, ale koszty też mają znaczenie.
Ostateczna decyzja o tym czy w sadeckich gminach wybudowane zostaną zbiorniki na LNG, ma zapaść w najbliższych dniach.
Bartosz Niemiec/bp