Z torów można korzystać, ale po niedzielnych opadach deszczu nie wyglądają najlepiej. Na trasach w wielu miejscach leży błoto i muł. Jak mówi krynicki aktywista Tomasz Studniarz, taka sytuacja powraca jak bumerang.

"Jak są większe opady deszczu, to po prostu woda, która płynie z gór, zmywa te tory. Byłem tam ostatnio w niedzielę, tory są rozmoczone, wyrwy w torach są porobione i to wszystko robi woda, która stoi. Ona nie spływa. Ta inwestycja jest fajna, bo każda inwestycja, która promuje Krynicę, która promuje sport jest dobrą inwestycją, tylko ona została za szybko zrobiona"

- ocenia Studniarz.

Burmistrz Piotr Ryba zapewnia jednak, że tory nie są uszkodzone. Naniesione po wczorajszej ulewie błoto ma zostać natomiast wkrótce usunięte. 
Z torów regularnie korzysta instruktor Jacek Gardoń. 1 sierpnia zamierza przeprowadzić tam szkolenia z młodymi sportowcami z Krakowa. Jak podkreśla, krynickie tory są jednymi z najlepszych. 
"Jeździ się super po tym. Sami zawodnicy po igrzyskach się wypowiedzieli na ten temat i powiedzieli, że to jedno z najlepszych obecnie miejsc do trenowania cross-country i takich flowowych odcinków w Europie"
- mówi Gardoń. 
Pan Jacek przyznaje jednak, że teren wymaga poprawienia odwodnienia i drenażu. 
"Te zalegające kałuże są spowodowane tym, że świeża ziemia, która spadała ze zbocza z wodą, pozatykała te odpływy. Wydaje mi się, że to przy całej inwestycji, przy tym co tam jest, to są kosmetyczne rzeczy, które pewnie prędzej czy później będą naprawione"
- stwierdza.
Burmistrz Piotr Ryba obiecuje, że tak się stanie. Jak podkreśla samorządowiec, cały teren południowego zbocza Góry Parkowej to wciąż plac budowy. Pomiędzy torami powstały niedawno nowe atrakcje dla dzieci, a tuż obok ruszyła budowa wodnego placu zabaw.
"W kilku miejscach po prostu musimy poprawić odwodnienie. Potrzebujemy trzech miejsc, przez które zostanie przekopana rura o większej średnicy. Zostanie odtworzona nawierzchnia. To są roboty, patrząc na całość zakresu szczątkowe, które pewnie będą warte, strzelam z zapasem, około 100 000 zł. My to poprawimy, ale już od przyszłego sezonu tu będzie już dużo bardziej zielono i to odwodnienia będą wykonane. Nie ma na dziś żadnego zagrożenia dla funkcjonowania żadnego z tych torów" 
- komentuje Ryba.
Firma budująca tory wykonała wszystko zgodnie z projektem, dlatego koszty poniesie gmina. Jest jednak szansa na pozyskanie pieniędzy z funduszy zewnętrznych.