Przedsiębiorca prowadzący strzelnicę przekonywał, że to niemożliwe by kule wydostawały się poza obręb jego obiektu. Teraz informuje, że decyzję o zamknięciu strzelnicy przypieczętowały działania limanowskiego starostwa i nadzoru budowlanego. W związku z protestami mieszkańców, urzędnicy zażądali dodatkowych opinii i uzupełnienia projektu.
Mateusz Wójcik szacuje, że musiałby wydać na ten cel w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych, podczas gdy we wrześniu wygaśnie umowa dzierżawy działki od miasta.
- Wyłożyłem bardzo duże pieniądze na tą działalność. Działałem zgodnie z przepisami. Postępowanie prowadzone przez prokuraturę zostało umorzone przy zabudowaniach mieszkalnych od strony tych sąsiadów, którzy się skarżyli na działalność strzelnicy. Normy hałasu nie zostają przekroczone, więc nie ma jakiegokolwiek dokumentu, który świadczyłoby o tym, że strzelnicę należy zamknąć. Niestety przepisy prawa pozwalają na takie działania, które zmuszają przedsiębiorców do zakończenia działalności. Tak to jest w moim przypadku. - wyjaśnia.
Oficjalnie przedsiębiorca zakończy działalność w maju, podpisał już porozumienie w tej sprawie z Urzędem Miasta Limanowa.
Mieszkańcy interweniowali na wielu szczeblach
Strzelnica przy ul. Michała Dudka w Limanowej rozpoczęła działalność w lipcu 2023 roku. Otworzył ją na gruntach dzierżawionych od miasta urzędnik limanowskiego magistratu. Umowa podpisana z poprzednim burmistrzem Władysławem Biedą obowiązywała do września tego roku. Obecna burmistrz Jolanta Juszkiewicz zdecydowała, że nie będzie jej przedłużać.
O tym, że z terenu strzelnicy wydostają się pociski mieszkańcy alarmowali policję. Zgłosili też sprawę do prokuratury. Przekonywali, że ich życiu zagraża niebezpieczeństwo. Protesty kierowali także do starostwa, magistratu i do ekologów. Skarżyli się też na hałas. Pierwsze dochodzenie umorzono, następnie po odwołaniu mieszkańców sąd nakazał zbadać sprawę ponownie i znów została ona umorzona. Nie znaleziono podstaw, by sformułować zarzuty wobec właściciela.