Mieszkańcy Gruszowca liczyli, że w trakcie stabilizacji osuwiska na drodze krajowej numer 28 w Kasinie Wielkiej, w ich miejscowości powstanie chodnik oraz oświetlone przejście dla pieszych, z ograniczeniem prędkości. Tak się nie stało, a mieszkańcy boją się o swoje zdrowie, a nawet życie.
„Nie ma gdzie spacerować, dziecko na rowerze ciężko puścić. Tu jest coraz więcej turystów. Ciężko tu jeździć, jak TIR przejedzie, wymijać się. Ruch jest jak na autostradzie, niektórzy kierowcy jadą tutaj ponad setkę” – mówili mieszkańcy. „Sama byłam tutaj potrącona przez samochód” – dodaje inna protestująca.
Pomimo spotkań i rozmów z przedstawicielami Generalnej Dyrekcji Dróg krajowych i Autostrad, jesteśmy lekceważeni – podkreśla jeden z inicjatorów protestu Marcin Paszkiewicz.
„Na wysokości wjazdu okolicznego żłobka i przedszkola, tuż przy drodze krajowej, nie ma żadnego przejścia dla pieszych. W okolicy też. Można powiedzieć, że nie mamy jak przejść na drugą stronę. Pomimo szczerych zapewnień, nie ma żadnego działania” – wskazuje Paszkiewicz.
Wsparcie w tej sprawie zadeklarowali lokalni samorządowcy, w tym starosta limanowski Mieczysław Uryga. „To nie jest nasza droga, ale wspieramy inicjatywy mieszkańców, na przykład te dotyczący potrzeby zlokalizowania przejścia dla pieszych czy budowy chodnika” – zapewnia starosta.
Kacper Michna, rzecznik krakowskiego oddziału GDDKiA zapowiada, że odcinek tej drogi będzie remontowany, a potrzeby mieszkańców, zostaną uwzględnione w projekcie.
„Przygotowujemy się do ogłoszenia kilku przetargów na zaprojektowanie i modernizację drogi krajowej nr 28. Jednym z odcinków jest ponad 28-kilometrowy fragment trasy między Kasiną Wielką a Limanową, gdzie leży Gruszowiec. Na tym terenie chcemy wprowadzić takie zmiany, które wpłyną na poprawę bezpieczeństwa zarówno pieszych, jak i kierowców” – tłumaczy rzecznik.
Mieszkańcy Gruszowca zapowiadają jednak, że jeżeli ich postulaty nie zostaną spełnione, to zorganizują kolejne protesty. Nie wykluczają nawet blokady świeżo otwartej drogi w Kasinie Wielkiej.