Do wypadku doszło w okolicach północy 20 listopada. Jak mieli relacjonować pasażerowie, na pustych ulicach kierowca taksówki poruszał się z dużą prędkością. Po zwróceniu uwagi, że taka jazda może być niebezpieczna, zdumieni pasażerowie mieli usłyszeć od kierowcy, że jeśli nie podoba im się taka jazda, to on zaraz sprawi, że wszyscy zginą.
Chwilę później na prostym odcinku alei Wolności auto wjechało na chodnik i uderzyło w murek okalający pobliski skwer i wylądowało na dachu. Po zdarzeniu kierowca i dwoje pasażerów taksówki trafili do szpitala. Ich obrażenia okazały się jednak niegroźne.
Prokuratura nie ujawnia szczegółów wypadku, ale potwierdza, że kierowca taksówki usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa pasażerów.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Na wniosek prokuratury spędzi jednak najbliższe trzy miesiąca w areszcie.