- Ja sam byłem w sejmie i wiem co można zrobić, gdy się ma moc, więc mam nadzieję, że tu zastoju ze strony państwa nie będzie. - tak o perspektywie budowy drogi z Nowego Sącza do Brzeska mówił w Radiu Kraków Jerzy Gwiżdż. Wiceprezydent Nowego Sącza przyznał, że miasto walczy z wykluczeniem komunikacyjnym, ale nie wszystko może zrobić samo. „Mimo wszystko - dodał Gwiżdż - jesteśmy skuteczni w pozyskiwaniu pieniędzy na drogi.”

Budowa drogi z Brzeska do Nowego Sącza może kosztować nawet trzy i pół miliarda złotych. Pieniądze mają pochodzić z budżetu województwa i budżetu centralnego. Wczoraj w Radiu Kraków Ireneusz Raś, małopolski szef PO, stwierdził jednak, że dla Platformy priorytetem jest dokończenie budowy trasy s7 i zakopianki.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z Jerzym Gwiżdżem, wiceprezydentem Nowego Sącza:

Panie prezydencie, sądeckie Miasteczko Multimedialne wciąż nie ma wykonawcy, który dokończyłby pozostałe prace. To jest wielka nadzieja sądeczan na rozwój i miejsca pracy?

- To była nadzieja, ale o szczegóły proszę pytać inwestorów i wykonawców. Polecam rozmowę z rektorem Pawłowskim z Wyższej Szkoły Biznesu. Miasto na ten temat wypowiadać się nie będzie.

Czyli to nie jest nadzieja dla mieszkańców Sącza na nowe miejsca pracy, nowe technologie i rozwój miasta?

- To nie potwierdza tezy, którą państwo postawiliście w zdaniu rozplakatowanym i rozpowszechnianym przez Radio.

To nie jest teza. Tam jest znak zapytania. Zabrakło pytającej partykuły „czy”.

- Pytanie może być z tezą, może być normalne. Każdy ma słabe strony. Wiemy, że ludzie najchętniej słuchają jak się komuś wytyka słabości. Obojętnie czy one są prawdziwe czy nie. Radio idzie tym tokiem.

Pytamy czy Nowy Sącz jest miastem w zastoju. Pytamy parlamentarzystów, lokalnych polityków co zmienić. Pytamy małopolskiego szefa PO o szybkie skomunikowanie Krakowa z Nowym Sączem.

- Niech pan zapyta tego szefa PO czy wie jak państwo daje środki choćby w kontekście Miasteczka Multimedialnego. Niech pan nie stawia tezy, że miasto jest w zastoju.

Tak samo jak pytamy o inne rzeczy. Pytaliśmy o największe problemy. Sądeczanie wskazują dostępność komunikacyjną. Jest z tym problem?

- Jest. O to walczymy i staramy się, żeby było lepiej. Staramy się dosyć skutecznie. Jak nie było pieniędzy na budowę części obwodnicy północnej w Nowym Sączu to krzyczało się, że władza jest nieudolna. Jak są pieniądze to jest cisza. Jeśli chodzi o drogę, która jest zasadnicza dla miasta, od Krakowa przez Brzesko do Nowego Sącza. Chodzi o to, żeby ją zrealizować a nie o niej mówić. My o tym krzyczymy. Mamy nadzieję na realne działania.

Pytałem małopolskich parlamentarzystów i oni mówią, że dla Małopolski najważniejsza jest droga S7 i zakopianka. Mówią także, że połączenie Nowego Sącza z A4 to mglista przyszłość. Co powinni zrobić parlamentarzyści?

- To świadczy o ich sile. Sam byłem w sejmie i wiem ile można zrobić jak ma się moc.

Teraz o komunikacji w samym Sączu. Wyobraża pan sobie politykę transportową Nowego Sącza, która nie opiera się na samochodzie jako na podstawowym środku transportu?

- Wyobrażam sobie jakie są trendy. Muszę dostosować swoje myślenie do tego jak jest. Teraz wszyscy idziemy na łatwiznę i wsiadamy do samochodu. Dobrze by było jakbyśmy się przesiedli na inne środki transportu. Na przykład na rower. Robimy wszystko, żeby przy nowych drogach budować ścieżki rowerowe. Tak robimy i tak będziemy dalej robić.

Rowerzystów raczej rzadko widać na tych ścieżkach.

- Trudno by było, żeby miasto każdego wyposażyło w rower.

Co z transportem zbiorowym? Co powinno się zmienić?

- Jeśli chodzi o transport zbiorowy to myślę, że w skali Małopolski, jeśli chodzi o unowocześnienie taboru, usprawnienie ruchu w mieście i poza nim, jest największy postęp. Mamy ciągle odnawianą bazę. Ponad połowa taboru jest zupełnie nowa. Te autobusy są wygodniejsze i sprawniejsze. W obrębie centrum mamy dość zwartą zabudowę i musimy organizację ruchu dostosować do warunków jakie są. Tam gdzie są budowane nowe drogi, jest inaczej.

Skoro sam pan mówi, że samochód jest podstawowym środkiem komunikacji. Skoro ciężko jest zachęcać sądeczan, żeby korzystali ze ścieżek rowerowych, żeby korzystali z komunikacji zbiorowej to zapytam tak: Czy istnieje coś w rodzaju dialogu ze stroną społeczną zainteresowaną transportem w mieście? Czy istnieje coś takiego jak strona społeczna, która chce rozmawiać z miastem?

- Istnieje. Przy każdym spotkaniu z zarządami osiedli i mieszkańcami miasta o tym rozmawiamy. Staramy się dostosować przebieg linii komunikacyjnej do życzeń obywateli. Utrzymujemy stały kontakt z Politechniką Krakowską, która czuwa, żeby na bieżąco dostosowywać organizację ruchu do potrzeb.

W Krakowie mamy takie organizacje jak „Masa Krytyczna”, związaną z ruchem rowerowym. Dostrzega pan takie organizacje w Nowym Sączu?

- Jadę przez Kraków i nie widzę większej liczby rowerzystów niż w Nowym Sączu. Rozumiem, że tam są inne uwarunkowania.

Panie prezydencie, proszę nie przesadzać. Mamy trochę rowerzystów.
- Nie przesadzam. Pan nie mieszka w Nowym Sączu i nie widzi. A ja widzę. Ubolewam nad tym, że niektórzy rowerzyści nie stosują się nawet do zasad ruchu drogowego.

Wróćmy do początku rozmowy. Żachnął się pan na to pytanie.

- Ja się oburzyłem.

Po tych 8 minutach dochodzi pan do wniosku, że warto na ten temat rozmawiać?

- Dalej jestem oburzony. Można o wszystko pytać, ale jeśli pytanie zawiera obraźliwą tezę to trudno nie być oburzonym.

Skoro pan mówi, że teza jest obraźliwa to może warto prowokować, żeby uzyskać konkrety?

- Prowokacja musi mieć swoje granice. Nigdy nie myślałem, że prowokacja może zawierać w tezie obraźliwe słowa.

Nie ma tam obraźliwych słów.

- „Zastój” dla tych, którzy pracują, żeby go nie było ma charakter obraźliwy.

Jest znak zapytania. Postawmy trzy kropki i wróćmy do tej rozmowy za kilkanaście dni.

- Z przyjemnością. Dziękuję i zapraszam państwa do Nowego Sącza. To nie jest miasto w zastoju, tylko miasto w rozwoju.