Z planu prywatyzacji wyłączone ma być tylko uzdrowisko Krynica-Żegiestów. Nie chodzi jednak o szczególną ochronę Krynicy. Na sprzedaż kurortu nie pozwalają unijne przepisy. W modernizację uzdrowiska zainwestowane mają być unijne środki,czyli zgodnie z przepisami wspólnoty nie można będzie go sprzedać przez co najmniej pięć lat.

Same uzdrowiska nie boja się prywatyzacji, ale pytają, co z finansowaniem lecznictwa uzdrowiskowego.

-Dziś turnusy w sanatoriach finansuje NFZ. Pojawiają się jednak plany by NFZ płacił wyłącznie za zabiegi natomiast za wyżywienie i nocleg mieliby płacić kuracjusze. To sprawi, że uzdrowiska opustoszeją– mówi prezes stowarzyszenia polskich uzdrowisk, burmistrz Muszyny Jan Golba.

Jaka przyszłość czeka polskie uzdrowiska? To ważne pytanie postawili sobie w ostatni weekend uczestnicy kongresu polskich uzdrowisk, który odbywał się w Szczawnicy.

By lepiej zrozumieć problem warto podać kilka dat i liczb. Poszukiwanie nowej formuły funkcjonowania uzdrowisk w gospodarce rynkowej trwa w Polsce od 22 lat. Jednak wyraźne zmiany zaczęły w nich zachodzić od około 7 lat wraz z wejściem naszego kraju do Unii Europejskiej i związanym z tym dostępem do unijnych funduszy.

-Świetnie poradziły sobie z tym samorządy. Państwo, które zarządza przedsiębiorstwami uzdrowiskowymi znacznie gorzej- mówi Jan Golba, burmistrz gminy uzdrowiskowej Muszyna.

Efekt jest taki, że zaniedbane i podupadające uzdrowiska tracą nie tylko polskiego kuracjusza. Tracą również szansę walki o majętnego europejskiego emeryta, bo standard jaki oferuje stawia nas daleko w tyle.

- I nie chodzi nawet o znane kurorty niemieckie. Na Węgrzech blisko połowa klientów tamtejszych uzdrowisk to goście z zagranicy. Podobnie w Czechach. Nawet o wiele mniejszej od nas Słowacji udaje się skusić obcokrajowców, którzy stanowią ponad jedną trzecia klientów uzdrowisk. W Polsce jest to zaledwie 7 procent- ocenia Golba.

Według rządu lekarstwem ma się stać prywatyzacja. I są w Polsce przykłady, które potwierdzają, że prywatny właściciel potrafi lepiej zadbać o ten biznes. Niepokoją jednak plany Narodowego Funduszu Zdrowia, który na finansowaniu lecznictwa uzdrowiskowego chce zaoszczędzić.

Zdaniem samorządowców doprowadzi to do opustoszenia polskich uzdrowisk, bo kto wybierze w pełni płatne wczasy w nie remontowanym od lat sanatorium licząc jedynie na darmowe bicze wodne czy błotne kąpiele? Podobne zapowiedzi i brak spójnej polityki mogą też sprawić, że zainteresowanie kupnem uzdrowisk będzie mizerne, albo oferty będą bardzo niskie. Gminy uzdrowiskowe liczą, że strona rządowa podejmie z nimi rozmowy. Przedstawiciele rządu byli zaproszeni na szczawnicki kongres. Niestety nie pojawił się nikt.

Sławomir Wrona/aw